ki mimo wszystko wydał mu zaświadczenie niezłe, udało się w końcu Bognie wyszukać dlań posadę w młynach parowych „Towarzystwa Mazovia“. Dostał tam stanowisko magazyniera i czterysta złotych pensji. Ponieważ zaś w tym czasie stryjeczny brat Bogny Emil Brzostowski z Podola nabył większy pakiet akcyj „Mazovii“, Ewaryst wkrótce awansował na kierownika działu sprzedaży.
Teraz już zarabiał tyle, że Bogna mogła zrzec się posady w Zjednoczeniu Ziemianek. Przenieśli się do służbowego mieszkania Ewarysta w wielkim kompleksie budynków „Mazovii“ na Pradze.
— Spłynęło po nim wszystko, jak po szkle — mówił Borowicz, gdy zastanawiali się z Bogną nad niewątpliwie korzystnymi zmianami w życiu i w usposobieniu Ewarysta — to zadziwiające, że on zdaje się niczego głębiej nie przeżywa. Ani nieszczęścia, ani powodzenia.
— Myli się pan — odpowiedziała Bogna — Ewaryst bardzo boleśnie odczuwa to, że ludzie wciąż się odeń odsuwają.
— Ha, na to już nie ma rady.
Jednak była rada. Mianowicie Bogna, która w pierwszych miesiącach po katastrofie usunęła się w zupełną samotność, już przy urodzeniu się Danusi nawiązała dawny kontakt z rodziną. Poniekąd było to zasługą Borowicza. Znając okropne warunki materialne, w jakich się Malinowscy wówczas znajdowali, umyślnie wstąpił do Dziny Karasiowej, a ta już poruszyła wszystkich. Zapewniono Bognie przynajmniej połóg w dobrej klinice i opiekę znanych lekarzy. Bogna wprawdzie nie chciała ponadto przyjąć żadnej pomocy, ale stosunki się nawiązały znowu.
Strona:Świat pani Malinowskiej (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/291
Ta strona została uwierzytelniona.