Książka K. Zbyszewskiego — nie jest to „vie romancée“ Niemcewicza: umarł on w roku 1841, gdy autor kończy opowieść na r. 1797. Nie dając — i nie zamierzając dać — pełnego życiorysu pisarza, daje ona wszakże znacznie więcej: soczystą, jędrną, bogatą „vie romancée“ epoki schyłku Polski Niepodległej.
Autor, magister historii U.J.P., oparł swą pracę na ogromnym materiale bibliograficznym, udokumentowując swe opowiadanie aż do najdrobniejszych szczegółów; mimo to książka jakże jest daleka od suchości i „ciężkości“ studiów historycznych! Nie ma tu żadnego „odbrązowiania“, polowania na sensacje; ale jest miara sprawiedliwości wobec ludzi i wypadków ówczesnych z tak żarliwą stosowana pasją, jak gdyby książka napisana była nieomal w czasie rozbiorów i kościuszkowskiej insurekcji, a konterfekty Stanisława Augusta, Branickiego, Szczęsnego Potockiego, Kościuszki, księcia Józefa i wszystkich aktorów dziejowego dramatu, choć z bojową przeprowadzone swadą, choć surowe i nieustępliwe w sądzie, iskrzą się pełnią życia.
Rzadko się zdarza, by dzieło historyczne przy całym krytycyzmie tak pozbawione było suchości. Cokolwiek można by powiedzieć o pracy K. Zbyszewskiego — jedno zaprzeczyć się nie da: jest to książka porywająca.
TOWARZYSTWO WYDAWNICZE „RÓJ“