Ta strona została przepisana.
mi, z załamywaniem rąk... Odsunął ją z łagodnym uśmiechem i poszedł. Wkrótce skręcił wbok i nawet w ostatniej chwili, na rogu ulicy, nie obejrzał się na willę Zyglindę.
mi, z załamywaniem rąk... Odsunął ją z łagodnym uśmiechem i poszedł. Wkrótce skręcił wbok i nawet w ostatniej chwili, na rogu ulicy, nie obejrzał się na willę Zyglindę.