przez przesadną surowość i fałszywą melancholję, która zupełnie nie trzymała się na nieudolnie zatroskanem czole.
— Kapitanie Gutzner!
— Rozkaz, panie generale!
— Kto pana upoważnił do podobnie skandalicznego komentowania wzmiankowanego faktu! Dlaczego pan nie odwołał się do mnie? Więc ja z gazet mam się dowiadywać o wydarzeniu tej miary?
— Telefonowałem wielokrotnie, panie generale...
— Przez cały wieczór byłem w domu! Pan zapewnie zapomniał mojego numeru? Kapitanie Gutzner!
— Słucham, panie generale!
— Ta notatka jest łajdacka!
— W tym duchu właśnie ją redagowałem...
— Jest w najwyższym stopniu niezgrabna! Wypada na to, że sami zdradzamy nasze sekrety i wsypujemy oddaną nam osobę! Idjotyzm!
— Ta niezręczność jest rozmyślną, między innemi ma ona za zadanie poprzeć oskarżenie... Mam informacje, że przy niezmiernych stosunkach pani Evard jej proces może się stać czczą formalnością.
— I pan sądzisz, że ich Drugie Biuro weźmie się na taki kawał?
— Weźmie się bezwątpienia!
— Na tak ordynarną insynuację, szytą białemi nićmi?
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/104
Ta strona została przepisana.