Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/105

Ta strona została przepisana.

— Białe nici bywają nieraz bardzo mocne, panie generale! W mojej notatce są one tak wyraźnie białe, że przez to samo stają się zupełnie czarne.
— To jest tylko gra słów, zwyczajny witz.
— Przepraszam pana generała... Psychika ich Drugiego Biura a więc i sądu wojennego jest nastawioną na ostrą walkę z wysokiemi protekcjami oskarżonej — ambicja zawodowa. Moją notatkę pochwycą tam z najwyższą radością i, nie przyglądając się jej zanadto, umieszczą na honorowem miejscu w „dossier“ Evy Evard.
— Jej adwokat w jednej chwili obali całe to głupstwo.
— Zgóry wiadomo, że adwokat będzie się starał obalić pokolei wszystkie zarzuty i dowody, zresztą cóż znaczy adwokat przed sądem wojennym w czasie wojny, a do tego, gdy oni tam po naszych druzgocących zwycięstwach zdychają ze strachu i z wściekłości. Moment psychologiczny...
— Gutzner, byle tylko nie za dużo psychologji — bo przesolisz!
— Uwaga zupełnie słuszna, panie generale, o nieprzesoleniu dobrze pamiętam, więc zrobimy jeszcze tylko jedno drobne posunięcie dla uzupełnienia efektu dzisiejszej notatki, naturalnie jeżeli pan generał się nie sprzeciwi...
— Proszę!
— Puszczę jutro drugą notatkę, zresztą mam ją gotową, gdyż dopiero obie wzięte razem... Będzie to komentarz, mający za zadanie naprawić niezgrab-