zaznaczyła poprostu.
— To jest zmyślone i podrobione w kontrwywiadzie niemieckim z polecenia generała Sittenfelda, żeby mnie zgubić — wiadomo z jakich pobudek. Proszę mi powiedzieć w jaki sposób trafiło to do aktów sądu wojennego armji francuskiej?
— To sprawa poufna, rzeczą sądu wojennego jest ocena dróg, któremi docierają podobne dokumenty. Oczywiście pochodzą one od osób, posiadających absolutne zaufanie władz wojskowych.
— A więc osoba absolutnego zaufania, która doręczyła ten dokument, jest na służbie niemieckiej. Proszę mnie z nią skonfrontować, mniejsza o moją sprawę, ale za jednym zamachem wykryje się jedna więcej agentka niemiecka — już ja jej dam rady...
— Dlaczego pani mówi — agentka?
— Tak sobie.
— To jednak ciekawe...
— Gdybym powiedziała — agent — pana majora zaciekawiłoby to również, jakże ja mam wkońcu mówić?
Najgorsze były oczy oskarżonej, major od pierwszego przesłuchania był pod ich opętaniem. Jasne, przejrzyste, mieniące się w zielonkawo modrym połysku, były — mniejsza o to — przepiękne, ale ich główne niebezpieczeństwo polegało na wpływie magnetycznym, jak to dla siebie po swojemu nazywał major. Z jej oczu wyzierała prawość najczystsza, uraza dotkniętej czci i niezawiniona krzywda. Pod samem jej spojrzeniem bez żadnych słów chwiały
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/113
Ta strona została przepisana.