Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/127

Ta strona została przepisana.

drobna okoliczność, która wytworzyła zagmatwaną zjawę Ossiana Helma i wszystko, co za tem idzie.
W każdym razie dawna zmora strachu poszła w niepamięć, a cóż innego mogło mu grozić? Parę tygodni więzienia, parę godzin sądu i stryczek — wszak w jego losie bez sensu i bez wyjścia to dobrodziejstwo! Ktoś go wyręczy w sprawie ostatecznej, na co, jak to dobrze wiedział sam, nic zdobędzie się nigdy. Zamarła jego rozpacz, zamarł ból, a wraz z tem odeszło całe życie i jego wola — niech się dzieje, co chce...
Coraz. słabiej dolegał nieszczery, jakby wmówiony mus dokonania czegoś, codzień rano, gdy się budził, czekał na niego ktoś z natarczywem pytaniem — więc?! Trzeba go było łudzić, oszukiwać, wreszcie odprawiało się go do jutra, poczem znikał poczciwie do następnego ranka. Dzień schodził na niczcm, Claude, nie mogąc usiedzieć w domu, wałęsał się po mieście, po ulicach, po ogrodach, po kawiarniach, wlokąc za sobą cienie von Scndena. Wreszcie na Starym Rynku spotkał go samego i niemal się ucieszył.
Von Senden, jak zawsze miał zamącone spojrzenie, a choć pora była wczesna, przedpołudniowa, znać było po nim szereg kieliszków i szklanek.
— Servus, doktorze! Piękną mamy pogodę, wróciłem wczoraj z Berlina, gdzie lało przez trzy dni, flagi tryumfalnie wisiały przez trzy dni mokre jak zdechłe psy, aż wstyd było patrzeć, kiedyż, u djabła, skończą się u nas te idjotyczne uroczysto-