Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/147

Ta strona została przepisana.
XII

Pod naciskiem adwokata Eva zastanawiała się potrosze nad swoją obroną przed sądem wojennym, którego data miała być wyznaczoną lada dzień i wedle przypuszczeń już na koniec lipca albo na początek sierpnia. Akt oskarżenia był gotowy i ma być jej wręczony w ciągu tygodnia. Pod tym pozorem odkładała niemiłą pracę grzebania się w sprawie, która jej obmierzła do tego stopnia, że nauczyła się o niej nie myśleć i niemal nie wiedzieć. Swoje przemówienie na sądzie, zarówno główną replikę jak „ostatnie słowo“, rozumiała jako świetne improwizacje, które nie potrzebują żadnego przygotowania. Dla ich powodzenia trzeba raczej zapomnieć o sprawie i dopiero na sądzie zabłysnąć natchnieniem i efektem prawdy, honoru, prostoty i szczerości.
Maître Lourthier był przerażony świętą naiwnością zepsutego dziecka fortuny, które zda się do końca będzie ulegało złudzeniu, że spokój sumienia i własne poczucie czystości sprawy wystarczają dla obalenia wszystkich zarzutów aktu oskarżenia, a tem samem dla wyroku uniewinniającego. Chcąc pokonać