własne, prawdziwe i samego siebie, tego von Sendena, przegrałem nieodwołalnie, a nuż da się żyć fikcją? Pogrążyć się z głową w sprawach zmyślonych... Zapomnieć o sobie, a brać bodaj i rzeczy własne, choćby najtajemniejsze, niechby nawet haniebne, i przerabiać je, przetwarzać, przerzucać je na ludzi nieistniejących, wcielać się w nich, wymyślać zdarzenia, których nigdy nie było i nigdy nie będzie... Zamknąć się, zapamiętać się nazawsze w swojem własnem życiu jak manjak i wzgardzić wszystkiem, co się dzieje na świecie, samemu stać się fikcją i w tem już wytrwać do końca... Jeżeli zamierzeniu sprostam, ty będziesz sprawcą mojej nowej reinkarnacji!
Przyjaciel z zamiłowaniem odsłaniał duszę i całe swe życie, a chwilami uskarżał się, że nie spotyka żadnej wzajemności. Claude pragnąłby ulżyć sobie i wypowiedzieć wszystko co w sobie dźwigał, ale należał do typu ludzi, którzy pomimo szczerej chęci nigdy nie potrafią przełamać twardej, nieufnej skorupy swej wewnętrznej samotności. Próbował opowiadać o sobie to i owo, ale nie mógł tknąć swego prawdziwego nieszczęścia, nie mógł się doń nawet zbliżyć.
Tamten zdawał się go przenikać, co nie było zresztą zbyt trudne, w obu miastach po obu brzegach Renu gadano jeszcze o samobójstwie Rity i zgadywano jego przyczyny, ale gdy napomknął o tem kiedyś ubocznie i najsubtelniej, zapraszając
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/172
Ta strona została przepisana.