Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/192

Ta strona została przepisana.

mniej aż do dnia, w którym otrzyma od niego nowinę o szczęśliwem przedostaniu się do swoich. Wiedział, że pijaństwo go ogłupia, poniża i zabija, wysilał swoją wolę, aby dotrzymać przyrzeczenia, a zarazem wiedział niezbicie, że prosto z tego parku czyli natychmiast pójdzie do najbliższej knajpy, a więc do Ballwega, i pogrąży się tam do późnej nocy, do zupełnego zbydlęcenia. Któż temu winien? Ta zbrodniarka, ta jadowita jaszczurka, podła szpiegówka francuska...
Zawrócił ku głównej alei i śpieszył się, już go ogarniał znajomy zamęt — plugawa pijacka rozkosz zatracenia, przedsmak upodlenia, upojenie rozpaczy. Na pierwszym zakręcie ujrzał Gretę.
Za późno było uciekać. Przechodząc ukłonił się grzecznie i zimno, a spotkawszy jej spokojne, otwarte i jasne spojrzenie, stanął, nie wiedząc co dalej począć. Greta wlot uchwyciła moment swojej przewagi i zaczęła o Wagerach, o Kurcie, o Ricie, mówiła o nich z dobrocią, z żalem, niemal ze łzam, i w oczach. I znowu wyjrzało z niej dawniejsze, odżyło to, co nazawsze umarło... Była znużoną długim pochodem w tłumie, wstąpiła do parku odpocząć, nie mogła już dłużej podołać nudzie uroczystości narodowej, a zresztą nie znosi pogrzebów i cmentarzy od czasu gdy grzebała Ottę, swoje jedyne dziecko. Na dźwięk tego imienia pijacka twarz von Sendena skurczyła się nagle w napadzie wściekłości. Jak śmiała wspominać imię córki?! Gdy ujrzał łzy w jej oczach, zanim pomyślał, co się z nim