Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/20

Ta strona została przepisana.

wają — za późno, nie czuł w sobie chęci ani sił do tak wytężonej pracy. Choćby się zmusił i dokonał dzieła w swojem laboratorjum, to ileż miesięcy trzeba będzie na przygotowanie produkcji masowej... Inna rzecz, gdyby nad Niemcami zawisła groźba klęski, wówczas jeszczeby spróbował, choćby miał paść z przymusu i utrudzenia, ale teraz, chwała Ci, Boże — po ostatniem zwycięstwie...
Należało niezwłocznie odpowiedzieć — wytłumaczy się chorobą, w jego wieku nie będzie to uchodziło za wymówkę. Zresztą niech pułkownik von Voss przyjedzie do niego. Osobiste widzenie z pierwszym generał kwatermistrzem byłoby dlań zbyt ciężkiem nie przez jakowąś urazę, lecz z obawy przed zbyt mocnem wrażeniem i ze wstydu za swoją starość, niewiarę i niemoc.
Zasiadł do napisania depeszy i zadumał się. Przesiedział z godzinę z piórem w ręku w starczem, bezmyślnem odrętwieniu, jakgdyby drzemiąc. Po godzinie ocknął się z postanowieniem, które było mocne i nieodwołalne, jakgdyby wcielił się weń ów dawniejszy, ruchliwy, dzielny, ów młody Wager, ten — co już było nie do wiary — Wager z przed sześciu tygodni.
„ — Będę — wedle depeszy — lipiec dzień siedemnasty — Komendantura Garnizonu — Kolonja — godzina trzynasta i pół“.
Pojechał, zostawiając Ritę pod opieką nieocenionego doktora Helma. W drodze czuł się rzeźko, wielkie zamiary nurtowały w nim, jak za najlep-