przelatywały, rozwijając się z przejmującym szelestem z niewyczerpanej taśmy, tryskała światłem kabina mózgu, ale snop świateł i cieni gubił się w nieskończoności mroku i puszczał wszystko na marne.
Spisek zaprzysiężonych przyjaciół... Odruch żywiołowej sprawiedliwości jakiegoś fantastycznego tłumu, który ją zna, podziwia ją i kocha... Wypadnie z bocznej uliczki, zajedzie im drogę czarna limuzyna bez świateł, zamaskowani ludzie...
— Prędzej! Na Boga, prędzej... Bo oto już, już... Ach, przecie to Dworzec Wschodni!
Samochód zwalnia, przystaje. Po obu stronach szerokiego bulwaru, na jezdni, na chodnikach zaprzężone działa, jaszcze. Natłok czarnych koni, zlanych deszczem, czarno połyskujących armat, zamęt ludzi w ociekających hełmach, gwar, kłótnie i klątwy, okrzyki i komendy. Wszak to jeszcze ta sama wojna, która idzie swoją koleją i wciąż trwa — amerykańska artylerja ładuje się na pociągi.
Samochód, nie mogąc zawrócić w wąskim, wolnym przesmyku, cofa się, sapie i prycha, idzie wstecz, wciąż o coś zaczepia, przystaje, czarni ludzie przylepiają twarze do szyb i klną jej prosto w oczy w okropnym, niezrozumiałym amerykańskim slang’u. Znowu kameloci, ochrypłe wrzaski.
— Edition spéciale... L’effroyable trahison punie!...
— Conseil de Guerre de cette nuit...
— „La Presse“, „Presse“, „Presse“, „Presse“!.. Edition spéciale! Eva Evard condamnée...
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/204
Ta strona została przepisana.