Ecuries, a dalej rue Richer, rue de Provence... Gdzie teraz? W prawo? Na lewo? Poprzez deszcz i mgłę widzi straszną zjawę — dwóch zakapturzonych policjantów na rowerach wysuwa się z poprzecznej ulicy — nie widzą jej, znikają...
To ją otrzeźwiło. Zbiera myśli — gdzież się podziać? Przesuwają się ulice, adresy, odmęt ludzi, wszyscy się jej wyrzekli i zarzekli. Przeklęte wyższe towarzystwo, domy dygnitarskie, salony polityczne i artystyczne... Tam na próg jej nie puszczą, oddadzą w ręce policji podłą zbrodniarkę, agentkę niemiecką, nawet jeżeli ktoś z nich wierzy jeszcze w jej niewinność, ten gdy ją ujrzy, odżegna się od niej jak od upiora i ze strachu sam przed nią ucieknie z własnego domu. Jeden poczciwy schorzały senator Guillet-Goudon możeby ją nawet ukrył i przechował, cóż kiedy jak ją zobaczy, to z tego strachu poprostu zachłyśnie się i umrze.
A ten inny, stary jej świat, poeci, malarze, aktorzy filmowi, ich żony, kochanki, modelki? Cyganerja z Montparnassu, ci z Lilas, z Café du Dôme, z La Rotonde, z Lavenue? Nocne marki z lokalów i szynków Montmartru, pierwszoplanowi autorzy rewelacyjnych nowości i manifestów literackich, Salonu Niezależnych oraz balów des Quat’z’Arts? Chodzić o zmroku i próbować, pytać po wszystkich pracowniach na Campagne Première, na Huyghens, na Delambre, na Grande Chaumière? Przecież ona nie może się pokazać w żadnej kawiarni... Gdzie ich teraz szukać po tylu latach? Została jedna Yvonne
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/214
Ta strona została przepisana.