z nazwą ulicy. Pragnęła nie wiedzieć gdzie jest i zabłąkać się w splątanej sieci miasta, w tem cały ratunek, albowiem już raz w życiu zbawiło ją to przed pościgiem gorszych i zajadlejszych od policji morowców z Mont-Rouge, którzy gonili za nią z nożami, żeby ją ukarać za zdradę; puściła się naoślep i już bez sił, bez wiedzy wpadła na schody w nieznajomym domu i na któremś piętrze zastukała do jakichś drzwi. Było to w obrazie „Koniec Cri-Cri, Wilka z Mont-Rouge“, ostatnim z głośnej serji „Czarny Węzeł“.
Czekała natchnienia. Gdzie, na jakiej ulicy, do którego domu zadzwonić? Może to już? Może właśnie tutaj? Ach, nie omylić się... Jak odgadnąć?...
...Pod górę musiała zwolnić kroku — ciężko... to wyglądało na którąś z ulic wiodących na Montmartre. Rue Blanche? Rue de Clichy? Pigalle? Wszystko jedno! Byle prędzej, prędzej!
Światło w narożnej kawiarence, naoścież otwarte drzwi, w drzwiach wymizerowany garson, siny jak nieboszczyk, wygarnia za próg kupę śmiecia, obrzucił ją zgasłem obojętnem spojrzeniem, ale i ten na jej widok pomruknął coś i niejako się ożywił, w martwej twarzy zajęknęło się coś w rodzaju uśmiechu.
— Aleś zmokła... Napićby się czego, co? Biorąc pod uwagę, że ma się przy duszy tych parę susów...
— Ach, pić! Szklankę wody, na miłosierdzie boskie!
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/218
Ta strona została przepisana.