igrał ze śmiercią. Ani razu ani jeden pocisk nie padł tam z jego ręki.
Przyszedł czas na ciężkie trzymotorowe aparaty niszczycielskie, ładowne pociskami do tysiąca kilogramów, już nie wyjeżdżał sam. Odtąd, gdy docierali do granic miasta, gdy z wyżyny dostrzegał srebrzysty łuk Sekwany, mosty, Notre Dame, Panteon, Sacré Coeur na wzgórzu Montmartre’u, Are de Triomphe, kopułę Inwalidów, za każdym razem bądź uszkodzenie motoru, bądź zamulenie dopływu benzyny, oliwy, bądź rozluźnienie linek sterowych zmuszało go do Spiesznego odwrotu, a dla ulżenia ciężaru i możności ratunku potężne bomby padały byle gdzie, nigdy ani jedna nie uderzyła w Paryż.
Wreszcie jego raporty wydały się podejrzane w bazie odnośnego centrum lotniczego, wpłynęły tajne zaskarżenia ze strony towarzyszących mu kolegów obserwatorów i of, cerów niszczycieli. Pewnego razu po powrocie z nieudanego raidu na Paryż natychmiast po wylądowaniu przeprowadzono ścisłe badanie motorów, sterów — wszystko było w porządku. Porucznk Frolick, postawiony przed komisję śledczą, wyznał prawdę.
On ma bombardować Paryż, to dojrzałe dzieło sztuki, świętość kultury, ukochanie wszystkich narodów świata? Nie. Zato podejmował się nieopisanie ciężkich lotów na Londyn, na Lizbonę, na Turyn, Medjolan i Rzym. Ze spokojem manjaka, z żelazną logiką obłąkanego, wchodząc w najdrobniejsze szczegóły przedsięwzięcia, planował lot za ocean, na New
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/279
Ta strona została przepisana.