dzili je haniebnie, dali się zatopić w pijanem szaleństwie tych dni narówni z ciemną masą, pozwolili się zepchnąć z wielkiej areny. Pozostał cesarz i dwór, dyplomaci, generałowie, garść ludzi dzierżących mocno władzę. A gdzież był na tę porę genjusz niemieckiego narodu? Kędy się podział, gdzie przebywał przez całe cztery lata walki?
— Głupstwo, wszystko to głupstwo... Nie pora wszczynać spory, wypominąć przeszłe błędy, zapóźno. Niech się toczy dalej koło przeznaczenia, napróżno biadać, wdawać się. w jałowe porachunki ze swoją skołataną duszą.
Opędzał się jak mógł.
W Koblencji pociąg stał długo, czekając na spóźnione transporty wojskowe. Mijały, wlokąc się na sąsiednim torze, pod jego oknem długie wagony, poznaczone czerwonemi krzyżami, przystawały, ruszały dalej, z otwartych okien bił w jego okno prosto w twarz odór szpitalny, w upalnem powietrzu tężała ostra woń medykamentów, karbolu, formaliny, dusiło ciężkie cuchnienie wydzielin i ran. Wraz z jednym ze zwolna przesuwających się wagonów zbliżał się, nadchodził i wreszcie uderzył wprost okropny jęk bólu, zapamiętały, nieprzerwany, rozdzierający duszę. Siedzący w przedziale mienili się na twarzy, wzdychali, profesor Wäger nie zdołał wytrzymać i rozpłakał się piekącemi łzami w głuchem starczem łkaniu, za nim zachlipała czarno ubrana pani a z nią dwoje przestraszonych dzieci. Wagon nie ruszał i stał w miejscu niemiłosiernie, jęk nie
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/28
Ta strona została przepisana.