Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/3

Ta strona została przepisana.
I

Doktór Helm nie mógł spać tej nocy. Nadszedł dzień wyznaczony przez Abbegglena i przed południem około jedenastej zjawi się on niechybnie — co z nim począć? W ostatnich dniach fantastyczny przedstawiciel dalekiej Francji prześladował go na jawie i we śnie. Zazwyczaj bywał urojeniem, widziadłem, które szczególniejszym sposobem przyczepiało się doń ze snów i nabierało jakby pozorów prawdopodobieństwa, ale chwilami jego olbrzymie tłuste oblicze i ciężkie wejrzenie oczu stawały przed nim w całej swej oczywistości i wówczas brał go strach. Pogardliwe lekceważenie, którem tak dzielnie stawiał czoło upiorowi zamierzchłej ojczyzny podczas ich pamiętnej konferencji, zawodziło najzupełniej, teraz poczciwiec Abbegglen gotów dotrzymać obietnicy — wyglądał na to. Zapamiętał jego westchnienie gdy się żegnali.
— Cóż robić... Trzeba będzie usłuchać rozkazu... Bo choć nam żal, wojna jest wojną, utopimy pana jak nic, marny to koniec kapitana Déspaix, dzielnego francuskiego oficera... Nieprawdaż, panie