ciągu, czwartek, godzina pierwsza w nocy minut piętnaście, Canadian Pacific Express, który przebywa niezmierny kraj od oceanu do oceanu, przez śnieżne góry, przez dzikie puszcze, przez pokrętne doliny wielkich rzek, przez prerje, bagna, pustynie piaszczyste, przez tysiąc wsi i miast — o tej godzinie przelatuje przez Mapie Creek, dziś nadjeżdża nareszcie jej ukochany Marek, Marek hrabia Duvernois. Eva wyplątuje się z pajęczyny snów, zrywa się...
— Kto to?
Nad jej łóżkiem stoi wysmukła postać. Na tle zamarzniętej szyby, mieniącej się brylantami, w różowej łunie świateł, bijących od tartaków, wyraźnie rysuje się jej głowa, nieznajoma. a droga, obca, a jakby najbliższa i rodzona... Evę ogarnia strach, ale już płyną łzy serdecznego wzruszenia.
— Matko...
Canadian Pacific nadbiega, huczy, zagłuszając jęki pił, izba drga, dźwięczą szyby, Eva całą duszą wydziera się z opętania, by porwać się i wybiec na spotkanie czarownej zjawy, i całem sercem lgnie do matki, która nareszcie, nareszcie nawiedziła ją zza świata...
— Córko moja, biedna, biedna Evo...
Canadian Pacific przelatuje czarną masą, rozświeconą szeregiem okien, które w pędzie zlewają się w jeden pas. Ogromny, nieznany, tajemny, kuszący świat roztworzył się na sekundę i zatrzasnął się z powrotem, uciekł, zgasł.
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/328
Ta strona została przepisana.