— Jakto niema?
Dwaj żołnierze bez kurtek, z zakasanemi rękawami, w skórzanych fartuchach wybiegają z kawiarni — saperzy.
— Dziś w nocy była Gotha, panie majorze — prosto w willę i w ulicę, dom rozniosło, pięciu trupa, reszta ranni, dziura na cztery metry...
— Torpila stokilowa, uprząta się, panie majorze.
Major krzyczy na szofera, klnie, nie krępując się, patrzy na zegarek. Wybucha.
— Idjotyczne porządki... Zas.... tajemnice, nikt nie ma wiedzieć, gdzie upadło... Po jakiego djabła, pytam się?!...
— Właściwie, panie majorze, jest pewien sens, Niemcy wedle wiadomości z gazet mogliby rektyfikować cel.
— Doktorze! Doktorze! Pan mnie będzie uczył — toż to nie z działa, ale przyszło z powietrza! A choćby z działa? Czy to nie brak w Paryżu szpiegów. którzy bez gazet natychmiast im doniosą? Zawracaj! Żywo! I pełny bieg! Pierwszy most na lewo — marsz!!...
Olbrzymi samochód gubernatorstwa wojennego obozu warownego miasta Paryża z trudem wykręcał i nawracał na wąskiej ulicy nadbrzeża, człowiek z bryłą lodu na ramieniu znalazł się na chwilę tuż pod oknem, Eva panowała nad sobą, żeby nie wyciągnąć ręki i nie dotknąć lodu... Nie wytrzyma, poprosi doktora o łyk wody, to takie proste... Nie.
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/340
Ta strona została przepisana.