Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/349

Ta strona została przepisana.
XXII

Spokój, martwa cisza rozpostarły się nad szerokim pasem ziemi, gdzie przez cztery lata oba fronty, obie linje okopów wytrwały niewzruszenie, wrośnięte w swoje miejsca. Po obu stronach, jak okiem sięgnął od widnokręgu do widnokręgu, nie dopatrzeć zielonego drzewa, ani kępy trawy, ani żywego stworzenia, ani żywego człowieka. Całą krainę opanowała pustynia zupełna, już ostateczna, gdyż nic więcej nie zostało tu do zniszczenia.
Oddawiendawna pociski orały ziemię już po stokroć wysadzoną w powietrze i zamienioną w pył, przewróconą i zrytą na każdym kroku. Dziura przy dziurze, lej z lejem, stykając się krawędziami, okryły pas między pozycjami, całą przestrzeń na tyłach obu stanowisk aż po zasięg najcięższych bateryj. Przeorane pola zasiane były gęsto i hojnie żelazem, czerepami, drzazgami granatów, garnkami po szrapnelach, obręczami miedzi, były znawożone, zlane, przeżarte nawskroś przez zjadliwe trucizny. Nie zostało śladu po domach, fermach, osiedlach, kościołach, cmentarzach, znikły pola uprawne, łąki, lasy,