zarośla, drogi, mosty, aby żaden z ludzi, którzy tu siedzieli z dziada pradziada, wróciwszy po wojnie w rodzinne strony, nie poznał krainy, kędy się był urodził i wychował, aby nie mógł odnaleźć miejsca, gdzie leżała jego własna ziemia, gdzie stał dom, który rzucił był przed laty, uchodząc od nieprzyjaciela.
Połamane, kręte pasma opuszczonych okopów szły jak okiem zajrzał, dochodząc niemal do siebie lub odbiegając daleko. Potężne umocnienia, całe twierdze, głęboko wbudowane w ziemię, niespożyte schrony-granatniki, blokhauzy, opancerzone gniazda, kryte przejścia-tunele, osłony ziemne, palisady z tarcz stalowych, wielokrotnie kunsztownie splątane zasieki z drutu kolczastego, chytre, zabójcze zasadzki i sidła, dalekie podkopy, miny i kontrminy — po obu stronach walczących równoważyły siłę natarcia i siłę obrony i w ciągu czterech lat trzymały wojnę w miejscu, przykutą do osłon, odgrodzoną od przestrzeni, zamurowaną w żelazo-betonie.
Huragany pocisków, hekatomby ofiar, zimny wyrachowany kunszt wojenny i płomienne bohaterstwo i z jednej, i z drugiej strony porównu rozbijały się o martwy, nieustępliwy opór materji, jednakowo wiernie służącej tym i tamtym. Zawodziły wyrachowania, doktryny taktyczne, sposoby i wszystkie krwawe próby, zużywała się w ludziach siła wytrwania, odporność, czekali jedni i czekali drudzy, aż przeciwnik zubożeje na ciele, na duchu, ugnie się, załamie się w przerzedzonych szeregach, aż mu
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/350
Ta strona została przepisana.