miejscu? Kto zacz, co za stwór stoi pośrodku pola we mgle i myśli, myśli...
Bezładne, latające myśli przewracają się w głowie.
Alarm!!
Szary przedświt, feldfebel Machhaus brnie przez stodołę, rozdając kopniaki na prawo, na lewo.
— Kto za minutę stąd nie wyjdzie... Kto za pięć minut nie dopadnie lasu...
Claude zrywa się od ciosu między żebra.
— Teraz! Teraz! Odpełznie w ciemniejszy kąt, zagrzebie się w słomie. Więc nareszcie! O, Boże...
Żołnierze zaroili się. Ozwały się klątwy, odrazu w dwudziestu miejscach wybuchły spory i kłótnie, brzęczały manjerki, z ciężkim metalicznym stukotem trącały o siebie karabiny, bagnety, ludzie miotali się, rozpaczliwie poszukując zagubionych rzeczy, na wpół odziani rozmamłani żołnierze wypadali ze stodoły i biegli w pole.
— Atak lotniczy... Atak lotniczy...
Feldfebel Machhaus zgromadził pod ścianą kupę słomy i podpalił ją zapałką. Od czasu, gdy pułk szedł w tylnej straży, czynił to zwykle przed opuszczeniem kwatery. Gdy słoma zajęła się ogniem obszedł i przepatrzył wszystkie kąty. Zdaleka doszedł dźwięczący pogrzmot motorów i wzmagał się z sekundy na sekundę. Ochotnik Ossian Helm z cudzym workiem na plecach, z cudzym karabinem,
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/361
Ta strona została przepisana.