lądach kuli ziemskiej przez narody ziemi. Ocalała i zastygła teraz w ukojeniu śmierci twarz jedyna, uwieczniona w pamięci miljonów, miljonów ludzi. W niej, jak w żywej księdze, czytali najtajemniejsze dzieje dusz, z niej chłonęli wszystkie wzruszenia serca. Przez nią to — przez Evę Evard kochali, nienawidzili, w nią zapatrzeni dręczyli się jej krzywdą, promienieli od uciechy, gdy zwyciężone było zło. Z nią oddychali pełnią szerokiego, górnego, niezaznanego życia, odmęt rozkoszy i radości czerpały z niej serca, rzeki łez wylano z miljonów oczu, gdy ona zapłakała na ekranie...
Sierżant doszedł. Pochylił się nad leżącą i zasłonił ją od oczu patrzących. Szybko przypadł na jedno kolano. Był on ostatnim człowiekiem na ziemi, który oglądał urodę Evy Evard... Zbliska, straszliwie blisko, twarzą w twarz...
Patrzał i nie wierzył oczom, albowiem widział cud. Patrzał i zawahał się — jakże się porwać na boskość?... Ale regulamin jest wyraźny — prosto w skroń.
Odsunął bezpiecznik, odciągnął, wprowadził nabój w lufę.
Drgnęło wszystko na strzał.
Sierżant powstał, uczynił sztywny zwrot i wracał szybko. Szpada oficera, komenderującego egzekucją, spuszczona ku ziemi, drgała mu w ręku, łyskała ostrzem i mieniła się w słońcu.
Na miejscu Evy Evard z dawnej Evy Evard
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/371
Ta strona została przepisana.