Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/381

Ta strona została przepisana.

zwałów kamieni, rozległ się bliski trzask łamanych drzew — i tu na wzgórze, jakby wprost na niego piął się czołg... Wdół ku pierwszej linji schodził rów łącznikowy, połamany w; szerokie zakosy, i ginął w lesie.
Claude wyrwał się z zapatrzenia i znowu spokojnie, trzeźwo szukał dla siebie wyjścia z ciężkiego położenia. Czołgi szły rozwiniętym frontem w schody, coprawda w sporej odległości jeden od drugiego, ale jakże je wyminąć wszystkie? Nanic się nie zdało biec dalej ku ich lewemu skrzydłu, by się wycofać z linji ataku — lewe skrzydło gubiło się gdzieś woddali, niepodobna będzie zdążyć, zresztą od tej strony na skrzydle już się oznajmiły głuchym grzmotem miotacze min, snać tam kończyła się przerwa we froncie i Niemcy dawali opór... Dla uratowania skóry dostać się z powrotem między nich?
Zsunął się do okopu i patrzał przez darniową strzelnicę. Czołg zdawał się utknąć w lesie, nie słychać było trzasku łamanych drzew, tylko motor huczał, wył w jednem miejscu i co chwila zarywał. Wtem nadleciał niespodziewanie i przeleciał mu tuż nad głową potężny pęd jakby najcięższego pocisku.
Drugi... Trzeci...
Jeszcze raz... Jeszcze...
Nisko nad ziemią przemknęła eskadra olbrzymich płatowców, znaczonych niemieckiemi czarnemi krzyżami, wzbiła się wgórę w gwałtownym wirażu nad lasem. Rozległy się ostre świdrujące w uszach pogwizdy ciężkich bomb lotniczych — sekunda ci-