Ta strona została skorygowana.
Pracując całą potęgę jednostajnie mierzonego tchu, dygocącego w żelaznych tajemnych czeluściach, czołg przekroczył drugą linię okopów. Osiągnął stromy szczyt wzgórza i, nie zatrzymując się ani na jedno mgnienie oka, przewalił się na drugą stronę, przechylił na spadzistości i zwolna sunął wdół ku niezmierzonej równinie w martwej, niezłomnej wierności z tysiącem sobie podobnych. Szedł zdobywać zwycięstwo, kończyć wojnę, szedł karać i mścić się za wszystko — brać na wrogu sprawiedliwy odwet za Żółty Krzyż.
Koniec.