Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/46

Ta strona została przepisana.
III

Claude znał wszystkie niespodzianki psychiczne i przeobrażenia Rity, ale takiej jak dziś jeszcze jej nie widział, obserwował ją z zachwytem i z trwogą. Lipcowy dzień był przepiękny, jeden z tych, które objawiają w całej pełni nieodparty urok ziemi i życia i darzą człowieka radością bez przyczyny i bez treści, czynią zeń podobieństwo do rozśpiewanego w słońcu skowronka, do kiści bzu, ciężkiej od rosy porannej i od przepychu własnej piękności. Łaska niebios spływała na ziemię w lśnieniu słońca, ale bardziej promienne były tego dnia zielonkawe oczy Rity. Jej włosy płonęły i mieniły się w połyskach, przez twarz przebiegały uśmiechy, odmienił się nawet jej głos.
— Panie doktorze, czekałam na papa, nie mogę dziś wytrzymać w domu ani w tem obrzydłem mieście. Chodźmy gdzie daleko!
Naradzali się krótko. Najlepiej byłoby do Nonnenwald, ale za daleko od kolei... Las w St. Ilgen, — przejść leśnemi drogami do szosy i na wieczór zdążyć do Schwetzingen — niema o tej godzinie pocią-