Rozpróżniaczona załoga „Wagershölle“ przestała wysiadywać po knajpach i wałęsać się po mieście i okolicy, wszyscy od rana do obiadu siedzieli w laboratorjum, a potem od czwartej do ósmej wieczorem. Tak było od trzech dni na mocy zarządzeń szefa, który po powrocie z Kolonji zamknął się w swojej pracowni i nie pokazywał się nikomu, tam jadał, tam nawet nocował. Personel uczony, personel techniczny, woźni i posługacze, wszyscy trzymani byli „w ostrem pogotowiu“, jak się wyrażał profesor. Polegało ono wedle określenia doktora chemji Adlera na próżniactwie zorganizowanem pod przysięgą tajemnicy, gdy dawniejsze było jawne i zupełnie zanarchizowane. Pracownicy nie dostawali żadnych zadań ani zleceń, siedzieli bezczynnie w ciężkiej nudzie przez cały dzień boży i oczekiwali czegoś niesłychanego, na co już zgóry musieli złożyć na ręce szefa uroczyste zbiorowe zobowiązanie, że zachowają to w absolutnej tajemnicy.
Domyślano się, że stary wpadł na jakiś genjalny koncept i wykańcza go nagwałt, ale poco u licha
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/56
Ta strona została przepisana.
IV