zał go, opętał od stóp do głów i pozaciskał węzły.
Przeminęła niemoc duszy, udręczonej szczęściem, i obłędne pragnienie wyzwolenia w śmierci. Teraz chce walczyć o swoje, ważyć się na wszystko i zwyciężyć. Trzeba było na początek przezwyciężyć samego siebie, wyzbyć się przesadnych, przesądnych subtelności, umieć z nich zadrwić. Podjąć śmiertelny hazard o zdobycie Rity, rzucić cały los na kartę i wygrać bodaj na rok czasu, na dwa, choćby na jeden miesiąc, a kto wie, może i do końca życia. Jeżeli uda się, że ona nigdy nie dowie się prawdy, jego kłamstwo nie będzie więcej kłamstwem, a choć szczęśliwe fatum nie zamieni go w faktyczną prawdę, to jednak...
Wkrótce przestał uciekać się do kazuistyki, do wykrętnych sofizmatów, wiedział nareszcie czego chce. Zato rozważał pilnie, na trzeźwo co począć, jak obrócić sprawę, żeby wybrnąć z trudności i zapewnić spokój swemu szczęściu. Szybko rozstrzygnął problemat swej tożsamości i problemat ojczyzny. Jest i zostanie Ossianem Helmem, Niemcem z Ameryki, który ma papiery w porządku, jak to po wielu podejrzeniach, przeszpiegach i surowych sprawdzaniach uznały wojenne władze niemieckie.
Pożegna nazawsze słodką Francję — i czyż to można nazwać zdradą? Czy, wyparłszy się ojczyzny, zaszkodzi jej w czemkolwiek? Gdy nieznany, pierwszy lepszy obywatel, nazwiskiem Claude Déspaix zostanie skreślony z ksiąg ludności Republiki, to czyż Francji zabraknie Francuzów? Wpiszą go jako
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/68
Ta strona została przepisana.