szwagra Niemeyera... Ostatni, których widział jeszcze, byli to zięć, baron von Tebben Gerth, i Kurt.
— Teraz już wiesz wszystko, więc pójdź z nami, ojcze — uśmiechał się baron.
— Chodź z nami, ojcze — zapraszał Kurt — chodź i naciesz się, zaraz zobaczysz twoich Francuzów, wszystkich co do jednego, tam u nas lepiej rachują niż w waszych raportach...
Claude powracał od Rity i wszedł na most, nie wiedząc o tem, nie widząc swojej drogi, zatopiony w ekstazie. Całą jego istotę przenikał jątrzący ból, który był rozkoszą, ta męczarnia szczęścia stawała się chwilami nie do zniesienia. Wówczas rozglądał się wokoło, jakby szukając ratunku lub pytając w trwodze niewiadomego, nieistniejącego powiernika — co się z nim dzieje?
Czy popełnił wielką zbrodnię? Czy doznał niepojętej łaski, za którą również odpłacić można jeno śmiercią? Nie ufał swej pamięci, która niosła w całej świeżości przeminioną godzinę, albowiem był to bezwątpienia ktoś inny, który jej doznał lub raczej zmyślił ją i opętał go samą opowieścią o niesłychanem wydarzeniu. Opowiadał dokładnie, nie pominął jednego spojrzenia, gestu, westchnienia, ale nie powtórzył ani jednego słowa, gdyż nie było tam słów. Ilekroć chciał się odezwać, bodaj wyszeptać jej imię, ona wiedziała to zawczasu i dłonią zakrywała mu usta. Wśród rozpętania w ciszy i w ciemnościach by-
Strona:Żółty krzyż - T.III - Ostatni film Evy Evard (Andrzej Strug).djvu/82
Ta strona została przepisana.