Strona:Żółty krzyż - T.II - Bogowie Germanji (Andrzej Strug).djvu/108

Ta strona została przepisana.

burżujów, ażeby i u nas zacząć to samo... Wszyscy!
— Do czego prowadzisz, idjoto?
— Nie chcemy żadnych oracyj!
— Złaź z estrady!
— Nalewać! Nalewać!
— Wszyscy wstać!!
— Dajcież nam spokój!
— Panowie i panie, jedna chwila skupienia! Godzi się, żeby na pierwszem posiedzeniu w tym miesiącu uczcić naszych nieodżałowanych kolegów, którzy w ostatnich walkach padli na polu chwały i przez śmierć wykreśleni są z listy członków naszego związku. Niech nazawsze pozostaną w naszej pamięci — a oto oni:
— Kurt Amberger, krytyk literacki...
— Cześć!
— Raimund Sebelin, malarz...
— Cześć!...
— Mathias Wendtland, poeta...
— Cześć!...
— Lorenz Federsen, artysta dramatyczny...
— Cześć!
— Karol Wutsdorff, muzyk...
— Łgarstwo! On żyje!
— Ja tu jestem, Świnio jedna! Zaczekaj jeszcze trochę...
— Nie wiedziałem — przepraszam...
— Ha — ha — ha!!
— Co za śmiechy?!