wało z powagą czasu i tego miejsca... Muszę jednak zaznaczyć, że tekst dokumentu zajął nietylko plecy wymienionej osoby, ale i jej brzuch oraz... lędźwie. Odczytywane to było u nas i fotografowane w ciągu dwudziestu godzin.
— Oczywiście, na zmianę...
Anglik nie zrzekał się swego dokumentu i jasne było, że przysporzy on jeszcze niemało korowodów obu sprzymierzonym dowództwom. Narazie pochłonęła go całkowicie zdobycz francuska, zasłuchany był, gdy generał Dubreuil czytał odcyfrowany tekst doniesienia z odnośnemi komentarzami. Uważał pilnie i podpułkownik d’Arland, notując.
—...Mamy tu najdoskonalszy wzór strategicznego zaskoczenia. Dnia 25 marca o godzinie piątej minut dwadzieścia, trzydzieści pięć dywizyj niemieckich uderza na najspokojniejszym, zupełnie nieznacznym odcinku, na wschodnim krańcu ich wschodniego wgłębienia linji frontu na odcinku St. Mihiel...
— Verdun?!
— Tak jest, właśnie Verdun — jak się to panu podoba? Naturalnie Niemcy odrazu forsują Mozę, odcinają nas i w ciągu dwóch dni niszczą, czyli zabierają do niewoli nasze jedenaście dywizyj frontu i za jednym zachodem parę dywizyj rezerw. Urok niezwyciężonego Verdun! Wiemy, co to znaczy dla kraju i dla armji... Cios straszliwy! Jednocześnie — ażeby wprowadzić jaknajwiększy zamęt w nasze głowy kierownicze — dokonywuje się ol-
Strona:Żółty krzyż - T.II - Bogowie Germanji (Andrzej Strug).djvu/22
Ta strona została przepisana.