Strona:Żółty krzyż - T.II - Bogowie Germanji (Andrzej Strug).djvu/346

Ta strona została przepisana.

brań, przeobrażeń i masek jest zawsze tą samą, jest w bezlitosnej, zimnej przepaści tego miasta uosobieniem sprawiedliwości, dobra, miłosierdzia, jej gniewne spojrzenie powściąga złych i okrutnych, jej uśmiech krzepi znękanych i zbłąkanych, jej łza spada na stygnące oblicze nieszczęsnego samobójcy — to ona, Eva Evard, jedyna bohaterka „Opętanego Miasta“, jego dobry duch, symbol przyszłego, przyjść mającego człowieczeństwa, które kiedyś, gdy wypełnią się czasy, zdejmie ze stolic świata przeklęte znamię dzikiej puszczy i opętania.
Nie dbała o to, czy jej film nazwą tendencyjnym, czy kameralnym, czy eksperymentalnym, co na to powiedzą fachowcy, czy ją poprze reklama, nie dbała nawet, czy przemówi do szerokich mas, znieprawionych i ogłupionych pustką i szablonem przeciętnego filmu.
Zapamiętała się, nic jej nie odrywało od pracy, czasami pojawiała się poczwarna jednooka twarz kapitana Percin i Eva odpędzała ją uśmiechem. Na trzeci dzień po ich rozmowie przyniesiono jej pneumatykę.
— Pani Evo, na legalny przejazd granicy już zapóźno, pozostaje jeszcze jedno — jechać dziś wieczornym pośpiesznym pociągiem o godzinie 9.15 z gare Austerlitz na Bordeaux — Pau do końcowej stacji Oloron St. Marie u podnóża baskijskich Pirenejów. Tam w oberży „Pod Pic d’Ani“ odszuka pani przewodnika nazwiskiem François Trescazes, powoła się pani na mnie i zamówi go pani na kilkudniową