Strona:Żółty krzyż - T.II - Bogowie Germanji (Andrzej Strug).djvu/76

Ta strona została przepisana.
V

Dr. Ossian Helm w czasie ofensywy wiosennej zapadł w stan głębokiego zamącenia psychicznego, graniczącego z obłędem. Z zapamiętaniem pogrążał się w mapach, w komunikatach, chwytał wieści, plotki, nadzwyczajne dodatki gazet. Zaczął chodzić po kawiarniach i przy kuflu nędznego piwa wojennego spierał się z nieznajomymi ludźmi o każdy ruch nacierających armij. Wobec zakamieniałych fachowych profanów, wiecznie podejrzliwych gadułów i innych piwoszów z miasta Mannheimu i Ludwigshafen bronił gorąco nowej taktyki Ludendorffa. Zasępił się dopiero pod koniec walk, gdy się stało oczywistem, że za tym razem zwycięskie armje niemieckie nie osiągną już ani Boulogne — Calais, ani Paryża. Liczył jeszcze na Amiens, gdzie krzyżują się drogi, wiodące do serca Francji. Ale po paru dniach musiał zrezygnować i z Amiens i przegrawszy wszystkie swoje tezy strategiczne zmartwiony i upokorzony nie pokazał się więcej w Rathauskeller ani w Café Rheingold.
Wówczas dopiero oprzytomniał.