Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/128

Ta strona została przepisana.
V

Baronowa Rita von Tebben-Gerth snuła się po wielkim domu ojcowskim od okna do okna i przystawała co chwila, patrząc na zachód słońca. Zawsze, od dziecka misterjum zachodu przykuwało ją do siebie swoją tajemniczością. W tej godzinie przejmowała ją trwoga, stwarzało się w niej pojęcie o jakowymś końcu wszystkiego. Gdy wielka, purpurowa tarcza dotykała linji horyzontu i zanikała szybko, ginąc w oczach, przejmował ją zarazem ból i zachwyt. Umierał dzień, odchodził na zawsze wraz ze wszystkiem, co przyniósł był w godzinach swoich od rana, odchodziły myśli, zdarzenia. Nie powtórzą się nigdy, zabrał je czas, to ogromna cmentarzysko przeszłości, kędy każdy żyjący człowiek składa codzień ze siebie cząstkę za cząstką, zanim sam któregoś dnia nie odejdzie cały. Żałowała dnia, starała się zatrzymać i zapamiętać każdą swoją myśl, najdrobniejsze wydarzenie domowe, swoje przelotne nastroje i beztreściwe zadumy, melodje, które usiłowała odtworzyć tego dnia, te własne, nieuchwytne, szepczące w jej duszy. I swoje wszystkie niepokoje, i łzy, i wizje, których może być