szalonej kobiety, Grety von Senden? Ojcze, ojcze, dlaczego ciebie niema przy mnie w złej godzinie?...
Rita umiała się trzymać na wodzy, w ciągu trzech lat wynalazła i wyrobiła w sobie i opanowała przeróżne sposoby na tę zmorę swego żywota, na lęk o męża. Była dumna ze swej siły, umiała zawsze poskromić się i taić mękę nawet przed ojcem, nawet przed mężem, gdy spędzał z nią dni urlopu, nawet w najgorszej chwili pożegnania, gdy wyruszał z powrotem na morze. Była jego odpocznieniem i siłą, ona go pokrzepiała w chwilach upadku ducha, słuchała bez drżenia jego straszliwych opowieści i tych najwstydliwszych, najtajniejszych wyznań dzielnego człowieka, którego zmogła wojna... Ona z uśmiechem niezawodnej wróżbiarki twierdziła zawsze, że minie wojna, a on wróci do niej żywy i cały i zaczną nowe życie... Teraz wymykała się samej sobie, snać nadszedł i dla niej kres opamiętania i woli, snać stargały się już w walce nerwy. Albo też...
— Nie! Nie! Ja nie chcę! Nie!!
Dziko przebrzmiał jej krzyk w zacisznym gabinecie. Nie poznała własnego głosu, był jakiś cudzy, okropny. Wydarł się z niej przemocą... Przeraziła się — tego jeszcze nie było.
Nie śmiała spojrzeć na portret Fell’a, odwracacając oczy od tej ściany, chyłkiem wymknęła się z pokoju. Zeszła na dół i długo chodziła po cichych dywanach ogromnego pustego ojcowskiego salonu. Był on urządzony ze staroświeckim zbytkiem, nie
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/135
Ta strona została przepisana.