— Excelencjo, chemja ma swoje otchłanne tajemnice i możliwości, graniczące z cudem. Broń chemiczna w tej wojnie stawia dopiero swoje pierwsze dziecięce kroki. Moje nowe odkrycie pozwala wytruć całe armje, całe miasta, całe kraje i narody. W ciągu trzech miesięcy podejmuję się zakończyć wojnę zwycięstwem, jakiego nie znają dzieje. Upraszam o wezwanie mnie do głównej kwatery na audjencję absolutnie poufną. W imieniu ojczyzny niemieckiej błagam o dwie godziny konferencji.
I na tem koniec.
Można i tak, ale cóż, kiedy tak samo właśnie piszą wszyscy manjacy i szarlatani. Powaga imienia Tajny radca profesor Wager — „twórca zwycięstwa“? Pierwszy generał-kwatermistrz pomyśli sobie odrazu, że tak nie pisze człowiek poważny, wreszcie przekaże moje pismo i mnie biednego jakiemuś referentowi, pierwszemu lepszemu kapitanowi gazowemu, a czyż z takim szeregowym osobnikiem można mówić o tak przełomowem odkryciu? Wreszcie szeregowy osobnik złoży raport wedle swego widzimisię i papier ten utonie wśród nieprzebranej zamieci sztabowych świstków, czekających rozpatrzenia. A Niemcy czekać nie mogą, każdy dzień zwłoki w decyzji odkłada szansę zwycięstwa, każda godzina straconego czasu pracuje dla nieprzyjaciela.
Pułkownik von Voss opowiadał profesorowi, że przy Głównej Kwaterze istnieje „Wydział Pomysłów, Projektów i Wynalazków“, gdzie pracuje trzech kapitanów, którzy w razie potrzeby wzywają
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/185
Ta strona została przepisana.