froncie, jako oficer gazowy, drugi zaś „nie był rozporządzalny“. Za to z wielkiem zachwalaniem nasyłają mu anonima, jakiegoś amerykańskiego Niemca, który niewiadomo co umie i co może. Dyplomy, prace naukowe — cóż to jest w istocie rzeczy? Czy jest twórczy? Czy umie myśleć, szukać? Tego niepodobna się nauczyć. Podobał mu się, wzbudzał sympatję, w oczach zaduma, jakiś smutek — wyglądał raczej na poetę. Mówił ciekawie o Ameryce, mądrze. Gdy po wstępie przeszli do rzeczy, profesor po półgodzinie rozmowy uspokoił się — miał do czynienia z rzetelnym uczonym. Doktór Heim miał w sobie pasję dociekania, poryw i odwagę w swoich hypotezach, był dostatecznie młody, a zarazem bardzo dojrzały.
— Za jedno z najważniejszych zadań moich uważałem dać komu należy prawdziwe informacje o przygotowaniach chemicznych Ameryki. Pracowałem w doświadczalni amerykańskiej w Puteaux pod Paryżem... Znam organizację kolosalnego arsenału chemicznego w Egdewood, który powstał w ciągu paru miesięcy i teraz dochodzi do ładowania dwustu tysięcy pocisków dziennie.
— Pan powiedział, — dziennie?
— Tak, dziennie.
— Dwieście tysięcy pocisków?!
— Tak jest, panie profesorze. Edgewood jest największą na kuli ziemskiej wytwórnią chloru. Niebawem straszliwa lawina zwali się na nasz front, jeżeli nie zaskoczymy nieprzyjaciela jakąś niespo-
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/189
Ta strona została przepisana.