przyjacielsku. Polubił zwłaszcza młodszego asystenta, Hansa Schramma, świeżo dyplomowanego chłopca, który był głośnym z tego, że przez omyłkę i ślepy traf, sam o tem nie wiedząc, przy sprawdzaniu spoistości składników, wytwarzających nowy wojenny gaz gryzący, odkrył nieznany barwnik o nadzwyczajnych zaletach i otrzymał nań patent, który stanowił spory majątek. Wszyscy koledzy przeszli pewien czas służby frontowej, jeden jedyny Hans uchował się jakoś i odrazu po dyplomie, jako wyjątkowo zdolny, przydzielony został do instytutu badań profesora Wagera, zresztą przy poparciu wysokich sfer berlińskich. Koledzy, którzy proch potrosze już wąchali, podrwiwali z młodzieńca i od czasu do czasu, dość nierzadko napomykali w jego obecności, że do „Badische“ zjeżdża niebawem lotna komisja wojskowa, która przeprowadzi na miejscu surową kontrolę personelu technicznego i wyzbiera dekowników co do jednego. Nie wiedzieli chemicy z Wagershölle na jak srogie męczarnie wstydu skazywali młodego badacza i na jeszcze cięższe męczarnie strachu przed frontem. Doktór Heim był zdumiony wybuchem młodego kolegi, który pewnego dnia wpadł do niego z płaczem i wyznał swoją straszną tajemnicę. Był nikczemny, był wstrętny, żadną miarą nie mógł się przełamać... On wie, gdzie jest jego obowiązek... Jeden brat poległ, drugi jest inwalidą, dwaj stryjowie, ludzie starsi, od początku wojny są w polu, wuj na morzu, wszyscy koledzy rówieśnicy walczą, ilu już zginęło... A on nie może...
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/201
Ta strona została przepisana.