odstręczającą, wręcz niespodziewaną, mimo tylu fotografij i portretów, które były w każdym domu niemieckim. Ale ze spojrzenia bladych oczu biła moc władzy, to był człowiek, który umie rozkazywać i narzucać swoją wolę miljonowym masom. Wypowiedział parę uprzejmych słów, ale twarz jego zostawała martwą, była to jakby uprzejmość maszyny.
— Słucham pana, panie tajny radco. Mamy dla siebie całych piętnaście minut.
To odrazu oszołomiło profesora, jednak przemógł się i zaczął, tylko nieco obcym głosem, który dochodził do niego jakby zdaleka. Wyrzucił wstęp, charakterystykę dotychczasowego okresu broni chemicznej, błędy popełnione przez wytwórnie i przez kierownictwo armji... Oznajmił poprostu, że ma nową substancję, której siła niszcząca, jej trwałość w czasie i zasięg w terenie przekracza wszystko, co do tej pory było znane lub przewidywane w tej dziedzinie. Jeżeli stan obecny chemji na usługach wojny porównamy ze starożytną katapultą, ciskającą głazy kamienne, to nowe odkrycie będzie najnowszem działem Kruppa.
— Tak jest, Ekscelencjo, bez przesady. Wiem co mówię.
I profesor zamilkł wymownie, czekając efektu. Ale nic nie drgnęło w kamiennej twarzy wodza.
— Słucham pana.
— W poszukiwaniach moich idę dalej i dochodzę niemal do substancji nierównie potężniejszej, której samo zademonstrowanie na drobnym odcinku
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/218
Ta strona została przepisana.