ty zatracenia pojęcia o sobie, przenikające grozą i śmiertelnem upojeniem. Wierzył, że w jego przeznaczeniach sądzone było, aby wkroczył w tę niebezpieczną krainę ułudy i wyzbył się samego siebie, wyzwolił się. W jakim celu? A czyż ma jakiś cel to lub owo w człowieku? Jaki cel ma naród? Świat? Jakiż cel ma wreszcie, i ta wojna, jeżeli pominąć fałsze dokumentów dyplomatycznych, demagogję podżegającej prasy i hypnozę ciemnych mas które dał ją się mordować, wygładzać, niszczyć i szarpać, nie pytając za co i o co?
To, co się w nim poczynało, było podobne do nałogu pijaństwa, do namiętności morfinisty, palacza opjum. Żądza wyzbycia się samego siebie, wyrwanie się z tego, co w nim samym jest rzeczywiste, albowiem zbyt nieznośną się staje nuda tego co jest. Dopiero tutaj, w poniżeniu karjery szpiegowskiej zaczynał w nim wracać zagubiony w latach wojny instynkt życia, smak istnienia. Gdy chwilami zapominał o tem, że jest Francuzem, gdy czterdzieści lat jego życia odchodziły w senną nicość, gdy stawał się naprawdę doktorem Helmem, przybyłym z Kalifornji, aby służyć swej nieznanej niemieckiej ojczyźnie — wówczas ogarniało go rozkoszne poczucie pełni życia i jego bijącego tętna. A gdy nawiedzały go momenty wahania, niepewności kim on jest, co zdarzało się w nagłych ocknieniach, po nocy, kiedy to kapitan Déspaix spotykał się oko w oko z doktorem Ossianem Helmem, wówczas dostrzegał na mgnienie oka błyskawicę prawdy,
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/225
Ta strona została przepisana.