Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/231

Ta strona została przepisana.

Cóż mogłem na to odpowiedzieć panu pierwszemu generał-kwatermistrzowi? Kiedy tak, to tem lepiej, Ekscelencjo!... Wie pan, jak długo trwała audjencja? Jedenaście minut, z zegarkiem w ręku... Tam w Kreuznach mają za dużo roboty, żeby się zaprzątać głupstwami...
Po owej szynce, która była wspaniałą szynką amerykańską, a do tego zdobytą w angielskich okopach, Rita wymknęła się a profesor, nie zatrzymując dłużej swego gościa, prosił go, bardzo prosił, żeby przychodził do nich wieczorami. Idzie o biedną Ritę, żeby miała czasami kogoś koło siebie. W samotności rodzą się w niej niebezpieczne przywidzenia, chwilami mówi od rzeczy. Zasklepia się w swoim fantastycznym świecie i niewiadomo do czego to doprowadzi. Rozpacz ogarnia na myśl, co z nią będzie, gdy dowie się o śmierci męża. Przed miesiącem jeszcze był ostatni cień nadziei, że mógł się dostać do niewoli, już były takie wypadki cudownego uratowania całej załogi, nie mówiąc o potwornej zbrodni komendanta krążownika pomocniczego „Baralong“, który gdzieś koło Islandji nie dał uratować ani jednego z rozbitków U28. Ale za tym razem Anglicy pochwaliliby się zdobyczą, w ich obecnem ciężkiem położeniu na morzu nie mogliby nie rozgłosić tego na cały świat — a jednak o UC17 od trzech miesięcy cicho... Rita ani jednem słowem nigdy nie wspomni o mężu, tem gorzej....
Korzystając z dobrej sposobności Helm prosił profesora o parę dni urlopu, chciałby zobaczyć Ber-