Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/242

Ta strona została przepisana.

ciąg, odczytał napis: — Centralne Biuro Towarzystwa Opieki nad ociemniałymi żołnierzami. Cofnął się, zapalił zapałkę — numer mieszkania był właściwy. Namyślał się. Wreszcie zaczął się wycofywać, ale zaledwie zeszedł z paru stopni, drzwi od Centralnego Biura Opieki otworzyły się bez dźwięku, buchnęło światło z wnętrza i świeży głos kobiecy zapytał:
— Kto tam?
— Przepraszam, zapewne się pomyliłem, szukam mieszkania pani Sempach.
— Owszem, to tutaj, proszę.
Ogarnęło go przemiłe ciepło. Służąca, młoda dziewczyna, wprowadziła go do pokoju biurowego, przedzielonego balustradą, odkręciła światło i znikła. Pokój jarzył się i pstrzył od żywych barw. Z błękitu rozfalowanego morza wytryskał snop ognia, unosząc czarne szczątki, na niebie tęcza, na dole napis: — Kalendarz zwycięstwa na morzu. Listopad 1917 — 600.000 tonn. — Nowiny ze Wschodu — nieskończony pokręcony wąż towarowego pociągu przewija się przez śnieżną równinę między jodłami i cebulastemi cerkiewkami, na otwartych wagonach stosy worków, zciśnięte gromady baranów, świń, beczki z napisami „masło“, „cukier“, „miód“, ogromne paki — „tytoń“, „herbata“, wreszcie „kawior“... Zeppeliny nad straszliwym pożarem Londynu. Klucz białych „gołąbków“ z czarnemi krzyżami na skrzydłach szybuje w błękicie nieba, w dole Paryż, sto dymów wznosi się ku górze, wszystkiemi rogatkami