Ta strona została przepisana.
się tam i pan minister spraw wewnętrznych, którego obowiązkiem było czuwać najsurowiej nad rygorami aprowizacyjnemi, a po niejakiej chwili oderwał się od Evy nawet generał von Sittenfeld.
Wówczas van Trothen zamienił z Evą przelotne osobliwe spojrzenie i zacierając ręce rzekł z ulgą:
— A zatem możemy sobie powinszować, początek wypadł wspaniale. Z tą chwilą cały Berlin stoi przed panią otworem — szansa poprostu niesłychana. Pani Evo, musimy dokonać czegoś naprawdę wielkiego. Ale jeszcze raz ostrzegam panią przed tym generałem. Jego szelmostwo jest zaiste kolosalnej miary. To jest dopiero gracz!
Eva się śmiała.