Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/280

Ta strona została przepisana.

Nie wolno i koniec! Też dopiero... A jeżeli nikt nie zobaczy? Tylko zajrzy, delikatnie odemknie wieczko, niczego nie ruszy, nie! Potem się nie przyzna. Oszuka mamusię? Nie, nie oszuka, jakżeby mogła? Ona tylko troszeczkę odemknie śliczne pudełeczko, zajrzy przez maleńką szczelinkę... Nagle klawisze zadźwiękły zgrzytliwym fałszem.
Same ręce porwały skrzyneczkę, otwarły — zimno w dłoni, zimno w mózgu...
— Fell... Fell... Ja nie mogę bez ciebie,.. Nie mogę... Nie mogę...
Ktoś ją porywa za ręce, rozkrzyżowuje przemocą. Szarpie się, broni się. Skrzyneczka pada na ziemię. Czyjeś ramiona zaciskają się na niej. Napastnik łamie jej palce, rozdziera zaciśniętą dłoń. Strzał! Drugi strzał...
Rita stoi oparta o ścianę, cała zdrętwiała z przerażenia patrzy na zbroczoną rękę doktora Helma, krew bije z rękawa i już ścieka na podłogę. Ze zdumieniem patrzą nawzajem w swoje twarze pobladłe i zmienione, ze zdumieniem słuchają słodkich cichuteńkich dźwięków mozartowskiego menueta, które sączą się z porzuconej na ziemi chińskiej skrzyneczki.