Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/296

Ta strona została przepisana.

dawała się w niewolę, w rozchyleniu ust, w skurczu policzków, w przymknieniu powiek objawiła całą swoją sztukę rozbestwiania mężczyzny. Aż jej oczy zamgliły się żądzą nieudaną, oblał ją dreszcz ekstazy i wparła w młodzieńca szalone oczy. Wszak to jedno mogło ją uratować. Ale młody człowiek nie zauważył tego. W tonie spokojnym, złowrogo uprzejmym oznajmił jej, że jest zbrodniarką bez czci i wiary i że zarobiła uczciwie na dziesięć szubienic, ale że jedna jej nie minie. Obiecał odroczenie szubienicy pod warunkiem, że wyzna o sobie wszystko. Obiecał złagodzenie kary na dożywotnie celkowe więzienie, jeżeli wyda znanych sobie wspólników. Obiecał darowanie kary i zapomnienie win, jeżeli dopomoże do wykrycia centrali wywiadu angielskiego. Dotychczas była nędzną podrzędną szpiegówką, brudną aferzystką, kradła naoślep papiery ważne lub błahe swoim pijanym kochankom i podsłuchiwała to i owo, nic z tego nie rozumiejąc. Zbierała gdzie się dało śmiecie, w których przypadkiem trafiało się coś lepszego. Teraz może zostać człowiekiem, odkupić swoje winy. Może nawet dostać duże pieniądze. Niech wybiera. Nie trudno się domyśleć, co wybierze, ale niech pamięta, że najlżejszy ślad fałszywej gry zaprowadzi ją na szubienicę. Niech wie, że to ma zapewnione zgóry ponad wszelką wątpliwość.
— A teraz do rzeczy. Otrzyma pani plan naszej wielkiej wiosennej ofensywy. Termin co do dnia i godziny, odcinek wypadowy i ordre de bataille. Posiadając w ręku dokument tej wagi, musi pani dotrzeć do centrali angielskiej. Daję pani na to