Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/303

Ta strona została przepisana.

dzek. Tu niema miejsca dla improwizacji pięknej kobiety. A jeżeli pani nic jeszcze nie zdziaławszy zaczyna od fantastycznych ambicji, to ja muszę się od pani trzymać daleko, właśnie jako człowiek mocny.
— Panie van Trothen, człowiek mocny przedewszystkiem umie znieść nową śmiałą ideję. Człowiek mocny mierzy zamiar na siły, nie odwrotnie.
— Nie w naszym fachu, łaskawa pani.
— Proszę mnie nie zaliczać do fachu szpiegowskiego.
— A czemże pani jest?
— Jestem wolnym człowiekiem, który przemyślał i zamierzył pewną rzecz i nie uląkł się jej ogromu. Skrócenie wojny i Eva Evard? To się wydaje śmieszne. A czyż nie są śmieszne główne kwatery obu walczących stron, które od końca czternastego roku spoczywają w rozpaczliwym bezwładzie, uwikłane przez wojnę? Czy miały jakikolwiek sens krwawe hekatomby pod Ypres, pod Verdun, nad Sommą? Co za znaczenie dla rozstrzygnięcia wojny miały dziesięć ofensyw włoskich nad Isonzo? Żadnego — jeżeli nie liczyć miljona trupów i jeńców. A absurdalna bitwa pod Skagerrak? A Dardanele, jedyna idea w wielkim stylu, kolosalny zamiar obejścia prawego skrzydła niezmiernego frontu? Samo odkrycie, że ten niebywały front bez skrzydeł daje jednak możność okrążenia — nosi znamiona wielkości. Cóż się stało z tym jedynym w tej wojnie