komunikatów. Jaka jest przyczyna tych niepowodzeń? Proszę odpowiedzieć.
— Trudno się w to wdawać. Przyczyn jest mnóstwo, a za każdym razem są inne.
— Przyczyna jest jedna i za każdym razem ta sama. Tak potwornie prosta, że nikt jej nie zauważył w przeciągu trzech lat...
— Dopiero pani?
— Nie, nie ja. W zeszłym roku wreszcie spostrzeżono to w Anglji.
— Co za cuda mi pani opowiada?
— Tą prostą prawdą jest, że dopóki obie strony siedzą w okopach i schronach, to o tyle o ile żywe ciało ludzkie jest zabezpieczone przed kulą i pociskiem, ale gdy atakujący po najstraszliwszem nawet przygotowaniu artyleryjskiem wylezą z poza swoich osłon, to karabiny maszynowe, ogień zaporowy i tak dalej biją w ich żywe mięso i w rezultacie atak się załamuje zawsze straty atakującego są tak potworne, że wreszcie żołnierze nie chcą iść dalej, nietylko ci przemęczeni i zdziesiątkowani, ale nawet świeże rezerwy.
— Tak jest, ale cóż pani na to poradzi?
— Znowu sprawa genjalnie prosta. Trzeba, żeby żołnierz atakował, nie opuszczając okopów, czyli żeby je zabierał ze sobą.
— Ha — ha — ha... To rzeczywiście proste!
— W tym celu Anglicy budują ruchome stalowe pancerne blockhausy, które na gąsienicowych kołach przejdą przez wszystkie druty, doły, okopy.
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/306
Ta strona została przepisana.