Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/307

Ta strona została przepisana.

Zawierają one garść żołnierzy, karabiny maszynowe, armaty i idą naprzód jak żywy taran, nieczuły na kule i granaty.
— Tak, Niemcy zabrali trochę tych cudów na angielskim froncie. Pokazywali je tu w kinie, widziałem te zabaweczki.
— Nic pan jeszcze nie widział. Ale tysiąc fabryk we Francji, w Anglji, w Ameryce z niezmiernym pośpiechem wytwarza nowy typ czołgów — olbrzymów i w swoim czasie dziesiątki tysięcy tych maszyn ruszą do ataku. Już nie bezbronny pojedyńczy człowiek będzie żołnierzem w tej ofensywie, ale fantastyczna zbiorowa jednostka — czołg. Czy to nie proste? A jednak trzy lata minęły zanim się tego domyślono.
— A któż zabroni Niemcom budować czołgi?
— A czy to robią? Pan powinien wiedzieć.
— Zamierzają, owszem, ale jakoś jeszcze nie zaczęli.
— Już nie zdążą. I choćby im dano czas, nie podołaliby już zadaniu. Ich przemysł jest i tak przeciążony. Jednak mniejsza o czołgi, chciałam panu tylko pokazać na przykładzie, że w zjawiskach wojny tają się nieskończone możliwości, trzeba je tylko spostrzedz wczas i zanalizować, zanim nieprzyjaciel zdąży to zrobić. Tak było i niestety jest dotychczas z gazami trującemi, któremi biją nas Niemcy. A poza techniką mamy zjawiska psychiczne, urojenia, ciężkie zamroczenia, psychozy wojenne... Właśnie moje zamiary leżą w tej dziedzinie.