— Pani Evo, pożądanie kobiety, czyli tak zwana miłość wywołuje u mężczyzny zamroczenia i szaleństwa, dzieje się to od tysięcy lat, było to podczas wojny trzydziestoletniej i po niej, jest i dziś i będzie jutro, po zawarciu pokoju. Ale niech pani nie liczy pod tym względem na generała von Sittenfelda. Ostrzegam panią jeszcze raz. Znam go dobrze, to mój przyjaciel. Widujemy się dość często, ale od roku nie mogę zgadnąć, czy on już wie o mojej tutaj roli, czy tylko coś niejasno podejrzewa. Obserwuję go i to bardzo podstępnie, a nic nie wiem. Czasami przychodzę do niego na butelkę i na szachy. Gramy, godzinami siedzimy sam na sam, gadamy o wszystkiem, patrzymy sobie w oczy — i nic.
— Ależ to cudowne! Musi się pan znakomicie bawić?...
— Wolałbym nie. Jeśli panią ostrzegam, to wiem, co mówię. Ten człowiek wydaje mi się do szaleństwa rozkochany w pani, a swoją drogą pani rzeczy w hotelu są przetrząsane z jego rozkazu przynajmniej raz na tydzień.
— Pan to wie, czy pan tylko wyobraża to sobie?
— Dowodów nie mam, ale znajomość generała starczy mi niemal za dowód rzeczowy. Źle pani zaczęła, chodząc do biura generała Dubreuil w ministerstwie na rue St. Dominique. Trzeba było urządzić te konferencje w jakiemś prywatnem mieszkaniu. Mogło to być zaobserwowane przez wywiad
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/308
Ta strona została przepisana.