Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/326

Ta strona została przepisana.

jutro, dnia....... nasze eskadry lotnicze ruszą na Paryż. Główna Kwatera oczekuje odpowiedzi do godziny.... W wypadku odmowy nawiązania rokowań w sprawie kapitulacji, jutro o świcie wejdą w wykonanie wyżej zapowiedziane zarządzenia. Główna Kwatera boleje nad losem świetnej stolicy Francji, ale oświadcza, że postanowienie jej jest niezłomne.


Tajny radca profesor Wager upajał się tą wizją jak dziecko, porwane czarodziejską baśnią. Przeżywał ją, przerabiał ją na tysiąc odmian i warjantów, opętany wyobraźnią. Podniecało go to do pracy. Zaprzągł do niej najlepsze siły naukowe i techniczne. Powagą swego imienia zdobył wielkie środki materjalne. Za punkt wyjścia poszukiwań służył mu zdobyty już Żółty Krzyż, przezwany przez nieprzyjaciela „yperitem“ od pierwszej hekatomby pod Ypres, gdzie położył 15.000 trupów. Nowa substancja miała za zadanie spotęgować jego duszące działanie i razić przedewszystkiem drogi oddechowe, dławić i zabijać na miejscu. Dotychczasowy Żółty Krzyż był zbyt humanitarny, obezwładniał, przyprawiał o wielkie cierpienia, przewlekał wyzdrowienie, ale w końcu 95 proc. porażonych przychodziło do siebie i prędzej lub później wracało na front. Nowy gaz powinien przezwyciężyć każdą maskę. Winien trzymać się miejsca w ciągu kilku miesięcy. Miał być środkiem bojowym morderczym, idealnym, uniwersalnie skutecznym, nieodpartym.